Thriller z happy endem

Thriller z happy endem

Kibice, którzy oglądali sobotnie spotkanie naszej drużyny z zespołem Tempa Stolarzowice zobaczyli aż 9 ramek! Niby super mecz, emocje, bramki, jednak patrząc na naszą drużynę niestety nie tak to miało i ma wyglądać. Do meczu przystąpiliśmy bez kontuzjowanych to było wiadome jednak dodatkowo trener nie mógł skorzystać z trzech podstawowych zawodników naszego zespołu – Krystiana Rogli, Daniela Gondka oraz Maksa Kubisza. Mimo tych kadrowych zawirowań nasz zespół od początku zaczął z determinacją. I tak w pierwszych 15 minutach Michał Soporski miał trzy doskonałe sytuacje do strzelenia gola. Niestety w każdej z nich górą był bramkarz Tempa. Jednak już w 10 minucie meczu zamieszanie w polu karanym wykorzystuje Janusz Barański i wyprowadza nas na prowadzenie. Janusz po zdobytej bramce miał jeszcze dwie stuprocentowe sytuacje bramkowe, jednak brak koncentracji spowodował, że zamiast strzałów były podania do bramkarza. Szkoda, ponieważ zdobyte bramki pozwoliłyby naszej drużynie na spokojny, kontrolowany mecz. Tym czasem zespół z Stolarzowic zaczął grać odważniej i to spowodowało, że w 20 minucie spotkania nasi przeciwnicy mają rzut karny, który pewnie wykorzystują. Na domiar złego w końcówce pierwszej połowy goście przeprowadzają naprawdę fajną, składną akcję, po której strzałem głową zdobywają bramkę na 2 do 1. W drugiej połowie nasz trener dokonuje kilku zmian. Za kontuzjowanego Michała Kabacińskiego oraz zmęczonego Kamila Olszewskiego wchodzą Paweł Schmidt oraz Michał Cybul. Nasz zespół gra coraz odważniej co przynosi efekt w postaci bramki, którą zdobywa nasz kapitan Piotrek Bogacki. Niestety zaraz po tym, nasi rywale zdobywają trzecią bramkę, a w kolejnych paru minutach mają rzut karny, który w nieprawdopodobny sposób broni Jakub Larisch. W tym momencie na plac gry wchodzi nasz trener, który odmienia losy meczu. Najpierw wypracowuje w okolicach 20 metra faul na sobie. Do piłki podchodzi Paweł Kapica i przepięknym strzałem w okienko daje remis naszemu zespołowi. Po niespełna 5 minutach trener absorbuje w polu karnych praktycznie wszystkich obrońców Tempa, którzy zostawiają niepilnowanego Sopora, do którego dochodzi piłka. Michał pewnym strzałem pokonuje bramkarza gości i wyprowadza nas na prowadzenie. W 90 minucie meczu gapiostwo naszej drużyny i tracimy kolejną bramkę. Kiedy wszyscy godzą się już z remisem, nasz trener po raz kolejny wypracowuje na sobie faul. Doskonale uderzona piłka trafia na głowę Adama Wałka, który lobuje bramkarza gości i w 93 minucie meczu daje Olimpii prowadzenie. Nasi rywale mają jednak jeszcze jedną okazję, otóż w 95 minucie meczu po strzale napastnika z Stolarzowic piłka obija poprzeczkę, a zaraz po tym sędzia kończy zawody. W szalonym meczu wygrywamy 5 do 4 i dopisujemy do naszego konta kolejne cenne 3 punkty. Jak długo chodzę na mecze Olimpii takiego scenariusza jeszcze nie widziałem. Po meczu była ogromna radość z tego zwycięstwa, jednak po tym jak opadły emocje, już na spokojnie należy stwierdzić, że ten mecz naprawdę nie można zaliczyć do dobrych. Drużyna w defensywie, nie sama obrona, a cała defensywa zagrała tragicznie. Brak krycia, konsekwencji, głupie faule, przegrywane pojedynki, to tak na szybko co rzucało się w oczy. Jednak są również dobre strony tego meczu, jak choćby to, że przegrywając cały czas dążyliśmy do zwycięstwa i potrafiliśmy się podnieść. Pomimo osłabień kadrowych i kolejnych kontuzji zmiennicy pokazali charakter i zagrali na miarę swoich możliwości co wystarczyło na odniesienie zwycięstwa. Mam nadzieję jednak, że drużyna nie narazi już w tym sezonie kibiców na kolejny thriller w swoim wykonaniu i wróci do takiej gry – szczególnie w defensywie – jak przyzwyczaili swoich kibiców. Dziękuję naszym kibicom za wsparcie i za to, że do końca wierzyliście w zwycięstwo. Zapraszam już teraz za tydzień do Bytomia, gdzie zagramy z rewelacją tych rozgrywek zespołem Rozbarku.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości